Na czym polega kontrola obywatelska, i kto jej się obawia?

10.10.2014, Szczecin. Prawobrzeże - dwutygodnik informacyjno-reklamowy

W imieniu Stowarzyszenia Eko-Spol zapraszam na dwa spotkania poświęcone dostępowi do informacji publicznej oraz kontroli obywatelskiej: w dniu 15.10.2014 r., godz. 18.00, Aula Centrum Kształcenia Sportowego, ul. Rydla 49 (Osiedle Słoneczne) i w dniu 16.10.2014 r., godz. 18.00 Aula Collegium Salesianum przy ul. Witkiewicza 64 (Szczecin-Pogodno).

Spotkania poprowadzi dr Marek Chabior - Prezes Stowarzyszenia Eko-Spol z udziałem prawnika - Doroty Bieszczad. Podczas spotkań powiemy w jaki sposób, i o co możemy skutecznie jako obywatele pytać władze publiczne oraz jako spółdzielcy - wybraną przez siebie Radę Nadzorczą lub Zarząd. Pokażemy na przykładach jak potężne narzędzie kontrolujące władze publiczne uzyskali obywatele dzięki ustawie o dostępie do informacji publicznej oraz na ograniczenia wynikające z prawa spółdzielczego.

O sile prawa dostępu do informacji świadczą coraz częściej pojawiające się w mediach i na konferencjach opinie, że Polacy za bardzo interesują się funkcjonowaniem urzędów, a swoimi pytaniami - paraliżują ich pracę.  Związek Powiatów Polskich przygotował już nawet dokument, w którym postuluje niekorzystne dla obywateli zmiany w ustawie o dostępie do informacji publicznej. Mimo, że nie wskazano dowodów, obiegowa opinia o „nadużywaniu” prawa do informacji może stać się wystarczającą przesłanką do ograniczania praw obywatelskich.

Organizacje pozarządowe niepokoją te informacje i dlatego Stowarzyszenie Sieć Obywatelska Watchdog Polska przeprowadziło badania czy obywatele rzeczywiście nadużywają prawa do informacji. Z badań tych wynika, że do przeważającej liczby gmin wpływa tylko jeden wniosek na tydzień lub raz na dwa tygodnie.

Wygląda na to, że rzeczywistym powodem obaw m.in. władz samorządowych jest sama możliwość pełnej kontroli ich pracy przez obywateli.

Problemem są też zaniedbania urzędów, nie spieszących się z udostępnianiem informacji w Biuletynie Informacji Publicznej. „Władza” ma nadal mentalny problem z prowadzeniem dialogu ze społeczeństwem lub reprezentującymi je - organizacjami pozarządowymi. Zazwyczaj, albo brak jest reakcji, albo reaguje alergicznie.

To zapewne dlatego bez echa przeszła informacja o obchodach w dniu 28.09.2014 r. Międzynarodowego Dnia Prawa do Informacji. Nie pojawiła się nawet wzmianka na stronie Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji.

Jak angażować mieszkańców i lokalne władze do dialogu? Wygrane przez obywateli sprawy w sądach administracyjnych zaczynają powoli odnosić pozytywny skutek i widoczna jest poprawa w porównaniu z okresem sprzed kilku lat. Stosunkowo duża liczba pytań obywateli do instytucji publicznych wynika także z faktu, że przed podjęciem decyzji władze te zbyt rzadko zadają sobie trud zapytania obywateli o ich zdanie. Powoduje to, że podejmowane decyzje są niezgodne z oczekiwaniami obywateli lub podjęte działania nie są adekwatne do problemu.

Czasami odnoszę wrażenie, że mimo szumnych deklaracji władze publiczne nadal nie wiedzą czym są konsultacje społeczne, a czasami traktowały je tylko jako nowinkę zaistniałą w związku z wejściem Polski do UE.
Wart przedstawienia jest przykład do czego doprowadził brak dialogu na Prawobrzeżu w związku z ważną dla mieszkańców Prawobrzeża inwestycją jaką jest budowa szybkiego tramwaju i willą Grüneberga. Sprawa willi Grüneberga na osiedlu w Zdrojach pokazała jak opłakany w skutkach był brak nawiązania dialogu po rozpoczętej przez Stowarzyszenie "Ocalmy zabytek" społecznej akcji w celu zachowania tej willi. Gdyby władze miasta Szczecina „uruchomiły” konsultacje społeczne - na wzór wielu miast zachodnich - nie doszłoby do blamażu, miasta jakim była przegrana w NSA.

Nie zaistniałby też problem Wilii Grüneberga, gdyby władze Szczecina od początku działały tzw. metodą projektową. Wystarczyło w tym wypadku przedstawić projekt uwzględniający ocalenie ornamentyki hallu willi Grünebergów oraz zaproponować przeniesienie mieszkańców willi do mieszkań o takim samym metrażu. A w jakiej sytuacji jesteśmy dzisiaj? Musimy wydać miliony złotych podatników, a Stowarzyszenie "Ocalmy zabytek" nadal będzie protestować przeciwko przesunięciu tej willi.
Na moim profilu na Facebooku (https://www.facebook.com/marek.chabior.5) zaprezentowałem przykład z Antwerpii gdzie władze miasta potrafiły przekonać społeczność lokalną do wyboru zaproponowanego rozwiązania architektonicznego. Z informacji na stronie http://www.crepainbinst.be/portfolio/i-love-wam-antwerp/ wynika, że wybrano najlepsze rozwiązanie architektoniczne. Projekt miał na celu lepsze wykorzystanie miejsca, aby w istotny sposób wpłynąć na jego rozwój. Celem było ocalenie wartościowych elementów architektonicznych budynku z XIX wieku, a jednocześnie znalezienie właściwej symbiozy między sąsiednią zabytkową zabudową a nowoczesnością.

 

Marek Chabior
Prezes Stowarzyszenia Eko-Spol
marek.chabior2@gmail.com

Galeria zdjęć

Skomentuj

Znamy Twoje IP (3.137.170.14). Pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy.

Facebook